Pan Zombie tym razem się nie postarał... Pierwsza część była porządnym gore, psychodelicznym i pokręconym. Była kwintesencją B-klasowych horrorów zawierającą chyba wszystkie możliwe stereotypy i miejskie legendy dotyczące rednecków z głębokiego południa USA. Świetna muzyka Zombie i mroczny klimat psychotycznych wizji na pewno były jego mocnymi stronami. Ten film nie starał się być arcydziełem ale był zgrabnie skrojony i naprawdę mógł przyprawić o ciarki...
W tej części niestety już tego nie znajdziemy. Pierwsza część jasno oddzielała bohaterów pozytywnych od zdegenerowanej rodzinki psychopatów. To miały być bestie. W tej próbuje się wzbudzić sympatię wobec psychowieśniaków. Moim zdaniem pomysł nietrafiony a do niezbyt dobrze zrealizowany. Zrobił się z tego film drogi i często z ekranu wiało nudą. Nie ratują go nawet sceny gore.
Widać, że Zombie postanowił odciąć kupony od "umiarkowanego sukcesu" jedynki :)